RSS
Facebook
Twitter

sobota, 8 grudnia 2012

Prawie dziesięć lat walczył w wojnach, które doprowadziły do rozbicia imperium Awarów, rozciągającego się na równinach pomiędzy Dunajem a Cisą. Należał do drużyn słowiańskich książąt, był najemnikiem, walczącym po stronie Karola Wielkiego, służył w szeregach armii bułgarskiego chana Kruma. Czarny Rogan. Osławiony łucznik, bezlitosny pogromca Awarów. Każdy wódz pragnie mieć go po swojej stronie.
Działa teraz na własną rękę, zapuszcza się w ciemne, zamieszkane przez duchy i demony lasy za Hronem. Tropi ślady Krwawych Psów – najokrutniejszych awarskich oprawców. Dzięki spotkaniu z wiedźmą Mireną i władcą wilków, Czarnobogiem, szybko się dowie, że jego powołaniem jest nie tylko zemsta za dawno nieżyjących bliskich. Aby sprawdzić, jakie drzemią w nim siły i jakie posłannictwo przypadło mu w spadku po nieznanych dotąd przodkach, będzie musiał udać się do królestwa Moreny, bogini śmierci…

Kojarzycie może Swaróga, Swarożyca i Strzyboga? Nie? A może chociaż Welesa, Czarnoboga i Chors? Nadal nie?! No ale Morenę (szerzej znaną jako Marzanna) i Pierona to już musicie znać ;).
Wszyscy (no dobra… większość) z wymienionych przeze mnie bogów i bogiń było elementem wierzeń naszych przodków za czasów, gdy wszystkim nam znany Biskupin był jeszcze młodziutką osadą. Nic jednak dziwnego w tym, że niewielu z was zna wierzenia słowiańskie – jest to tematyka rzadko podejmowana zarówno w książkach, jak i filmach, a w dobie globalizacji mało kto pamięta i przekazuje dalej wiedzę na temat swoich praprzodków. Taki czy inny twór literacki czy filmowy o wiele łatwiej „sprzedać”, jeżeli jest uniwersalny (z lekką nutką zachodu)* – pojawiają się w nim wampiry, wilkołaki, duchy – niż, gdy dotyczy tylko pewnej grupy odbiorców [np. Słowian :)].

Tym większe pokłony należą się Jurajowi Červenákowi, który całą serię o Roganie, Gorywałdze i Mirenie postanowił zachować w klimacie pogańskich wierzeń wraz z elementami słowiańskiego bestiariusza. Pod tym względem książka wydaje się być mocno dopracowana – widać, że autor się na tym zna i wie, jak połączyć ze sobą wiele fantastycznych elementów. „Władca wilków” to naprawdę dobry kawałek nieco brutalnego fantasy w słowiańskim stylu, więc jeśli chcecie sięgnąć po coś zupełnie innego, niż to, co czytaliście do tej pory (szczególnie, kiedy były to książki z gatunkuromance), to pierwsza część „ Czarnoksiężnika” jest dla was idealna.

Jednym z nielicznych minusów książki jest to, że jej czytanie przypomina trochę… trzymanie mokrej kostki mydła w rękach. Brzmi dziwnie? Już śpieszę z wyjaśnieniami.

Cała recenzja na...

11 komentarzy:

  1. Cieszy mnie pozytywna opinia o tej książce, gdyż przypadkiem trafiła do mojej biblioteczki i niebawem się za nią zabiorę ;) Jakie było moje zdziwienie, gdy w tym tygodniu dostałam przesyłkę a w niej był właśnie "Władca wilków". Okazało się, że wygrałam ją w sierpniowym konkursie NF, a całkiem zapomniałam, że brałam w nim udział. Przypuszczam, że podobnie jak Ty, przeczytam książkę w błyskawicznym tempie, zwłaszcza, że "kręcą" mnie takie klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu recenzja.^^ Mi ta książka tak średnio podeszła, bo po pierwsze nie zamawiałam jej, a po drugie była dla mnie ciut zbyt krwawa. Jednak na pewno dużym plusem była mitologia użyta w tej książce, ponieważ trudno znaleźć historie o słowiańskich mitach. Gdyby tak Riordan coś napisał o niej.;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj, nie kuś. Gdyby Riordan o niej napisał, to bym chyba umarła ze szczęścia :)

      Usuń
    2. Ja w sumie za panem Riordanem aż tak nie przepadam, choć pisze ciekawie i klarownie, ale jego książki z mitologią słowiańską przeczytałabym na pewno. Chyba trzeba go powiadomić co chcemy żeby napisał... Kto go porywa?

      Usuń
    3. To i tak jesteś na lepszej pozycji niż ja, bo moja skromna osoba nie przeczytała jeszcze ani jednej książki Riordana, ale mam ogromne zaufanie do tego autora.
      Ja mogę zorganizować miejscówkę, w której będziemy go przechowywać, ale do samego aktu porwania potrzebna jest pomoc.

      Kto zechce się dołączyć do akcji? ;)

      Usuń
    4. Na pewno ktoś się znajdzie. Sądzę, że nawet kilka ktosiów. Tylko teraz gdzie on miesza?

      Usuń
  3. Ooo, mam już na swojej półce i czeka na swoją kolej. Słyszałam dużo dobrego o tej książce i strasznie cieszę się, że jeszcze jej nie czytałam - to tylko podsyca mój apetyt ;p

    ^Riordan jest geniuszem! Jenny, szybko go czytaj!

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiałabym przeczytać, żeby wyrobić sobie zdanie, ale zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ksiązkę przeczytam, bo także dostałam do rec od PB. Ciekawa jestem tylko, jakie będą moje wrażenia... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam zamiar w najbliższym czasie ściągnąć tę książkę z półki :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie mnie zachęciłaś ;)

    OdpowiedzUsuń