RSS
Facebook
Twitter

wtorek, 26 lipca 2011

Miła niespodzianka, która wypchnęła z kolejki "Jumpera" i drugą część Wohli Rednej...


"Zwycięzcy piszą historię, a pokonani tworzą nowe mity, aby usprawiedliwić przeszłość i osłodzić przyszłość"
Morris West


O serii: Nie od dziś Porządek walczy z Chaosem i nie od dziś Zakon zmienia bieg historii, by wygrać tę odwieczną potyczkę. Porządek nie może na to pozwolić, więc powołał Straż, która ma strzec przeszłości przed Chaosem i jej Zakonem. Nadszedł jednak czas. Narodzili się ludzie, o których mówi pradawne Proroctwo. Wybrańcy muszą poznać swą  tożsamość i stanąć w walce, która została wpisana w ich przeznaczenie.


O książce: Na szesnastoletniego Ethana czekała fantastyczna informacja. Arkarian - jego dawny Nauczyciel - oznajmił mu, że już wkrótce chłopak zostanie pełnoprawnym członkiem Straży - organizacji powołanej przez Porządek do walki z Chaosem i jej Zakonowi. Ponadto zostanie mu przypisany Uczeń. A właściwie... Uczennica. Choć o rok młodsza Isabel - siostra byłego najlepszego przyjaciela chłopaka, która swego czasu kochała się w Ethanie - wielu rzeczy nauczyła się sama, nadal potrzebuje Nauczyciela. I choć Matt - brat dziewczyny - nie jest zachwycony, musi pogodzić się z tym, że jego siostra i Ethan będą spędzali ze sobą wiele czasu (pod pretekstem wspólnego projektu z historii). Nauczyciel i Uczennica mają tylko trzy tygodnie do kolejnej misji Ethana, w której Isabel będzie uczestniczyła. Czasu mają niewiele, a Matt zaczyna coś podejrzewać... No i gdzie leży legendarny Veridian?

Pierwsze co rzuca się w oczy, to dwutorowa narracja oczami Ethana i Isabel. Pomysł godny pokłonów. W wielu książkach możemy spotkać się z narracją pierwszoosobowa (choć i tak króluje trzecioosobowa), dzięki której możemy poznać bohatera od środka. Zastosowanie dwutorowej narracji pierwszoosobowej sprawia, że oprócz poznania obojga bohaterów, możemy spojrzeć na różne rzeczy z dwóch różnych perspektyw. I choć bardziej podobała mi się narracja Isabel, więcej było Ethana (o dwa rozdziały, bo o dwa, ale więcej).

Fabuła książki jest niemożliwa! Jestem niemal pewna, że autorka postawiła sobie za punkt honoru pozostawienie Ethanowi i Isabel oraz innym bohaterom serii i czytelnikom całe mnóstwo pracy, misji, niespodzianek i zasadzek. Ogólnie - dużo akcji i innych atrakcji. I z całą pewnością wybroniła swój honor. W 431 stronach opowieści dzieje się niemożliwie wiele rzeczy. Sprzeczki, rozmowy, treningi, misje, niebezpieczeństwa i potyczki, które trudno zliczyć. Autorka żągluje różnymi wydarzeniami, zgrabnie wplątując je w ogólny świat przedstawiony, który jest bliski nam a jednocześnie niewymownie fantastyczny. Akcja jest płynna, nieprzerwana, swego rodzaju jednolita (w pozytywnym tego słowa znaczeniu - wszystko pasuje do siebie, nie ma wydarzenia, które jakoś specjalnie wybija się na tle historii). Z jednej strony jestem pełna podziwu, że tyle wydarzeń zmieściło się w tych 431 stronach, a z drugiej nieco żałuję, że autorka nie poświęciła nieco więcej miejsca na wydarzenia, sprawiając, że możemy nieco przywyknąć do pewnego stanu rzeczy.

Język jest miły, prosty w odbiorze, sprawia, że książkę się połyka w całości (choć akcja też jest niezwykle istotna). Wydaje się, że sposób wyrażania się bohaterów nieznacznie różni się od siebie w zależności na czyją narrację natrafimy. I choć raz pierwszy spotykam się z tłumaczeniem Pani Małgorzaty Kaczarowskiej, jestem nim zachwycona. Ma ona o wiele "lżejsze pióro" niż Tomasz Illg (również wyd. Jaguar), z którego tłumaczeniami już kilka razy się spotkałam. Kłaniam się - tym razem tłumaczowi :).
Bohaterowie są wyraziści, z dobrze zarysowanym charakterem, ideami, sposobem bycia i wyrażania się. Jeśli ktoś ma depresję, to ją ma. Jeśli kogoś boli, że odszedł od niego ojcec, to go boli. Jeśli komuś na czymś zależy, to mu zależy. Jeśli ktoś komuś nie ufa, to mu nie ufa. Jeśli ktoś nie może się otrząsnąć ze śmierci córki po dwunastu latach, nie otrząśnie się z niej dopóki jego syn nie oznajmi mu, że dołączył  do Straży. Jedynie zachowania dwójki bohaterów wydają mi się nieco przerysowane - Shauna i Cartera, możliwe jednak, że był to zabieg celowy, który miał na celu nakreślenie konsekwencji podjętych w przeszłości decyzji. Tak czy inaczej - książka potrafi zaskoczyć, jednak czujny czytelnik będzie zachwycony wiedząc, że podejrzewał już coś wcześniej.

Oczami Jenny: Nie ma co robić z tego ogromnej tajemnicy - istotnym elementem książki są podróże w czasie, a właściwie w przeszłość (były AŻ dwie, ale to się wytnie ;]). I zrobiły na mnie wrażenie. A skoro zrobiły na mnie wrażenie, to znaczy, że są dobre. Autorka bardzo ładnie wybrnęła z problemu samych przenosin, a także ze znajomości języka, akcentu, wszystkich istotnych wydarzeń i wyglądu samych bohaterów, kiedy muszą znaleźć się, ot choćby, w czasach młodu króla Ryszarda czy choroby Abigeil - przyszłej żony przyszłego vice-, a następnie prezydenta Stanów Zjednoczonych: Johna Adamsa. Oprócz tego nie miała "gdzieś" konsekwencji zmian w przeszłości. Jeśli w przeszłości zostało coś zmienione - miejsca, rzeczy, ludzie - teraźniejszość także się zmienia: ludzie giną, miejsca zanikają, rzeczy przestają istnieć. Kolokwialnie mówiąc - efekt motyla nie został bezkarnie olany. Jestem z tego powodu niewymiernie szczęśliwa. Składam pokłony.

"Twoje lęki będą tam zwielokrotnione. jeśli im się poddasz, istoty z twoich koszmarów staną się rzeczywistością. Jeśli zachowasz jasność myśli, nic ci nie grozi. W tym miejscu znajdujesz dobro i zło, ale najczęściej wędrujące zabłąkane dusze, istoty nieświadome nawet tego, że są martwe. One właśnie przybiorą postać twoich lęków."
~Arkarian

Autor: Marianne Curley
Tytuł: Straż
Seria: Strażnicy Veridianu
Tłumacz: Małgorzata Kaczarowska
Liczba stron: 431
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 4 maja 2011

Polecam:
Wydawnictwo Jaguar
Na ratunek "Strażnikom Veridianu"! Pomóżmy dobrej książce!

"Straż" dostałam od wydawnictwa Jaguar. Ślicznie dziękuję :).

środa, 20 lipca 2011

Lovely Blog Award

Nie przepadam za łańcuszami,  ale na ten się skuszę ;).
Do nagrody "One Lovely Blog Award" zostałam wytypowana przez AnnieNadeine i Stayrude. Ślicznie dziękuję :). Nie spodziewałam się :).

Zasady:
- napisz u siebie podziękowania i wklej link blogera, który cię nominował,
- napisz o sobie siedem rzeczy,
- nominuj szesnaście innych, cudownych blogerów (nie można nominować osoby, która cię nominowała),
- napisz im komentarz, by dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji.

No więc tak...
1. Znana jestem ze swojego słomianego zapału. Zaczęłam masę opowiadań, historii, różnego rodzaju akcji i praktycznie chyba żandej nie zakończyłam. Chyba, że mówimy o pracach konkursowych. Nad nimi mogę się męczyć całymi dniami, ale ostatczenie zawsze je wysyłam. Choćby 15 minut przed końcem czasu :).
2. Choć pierwszą dobrowolnie przeczytaną przeze mnie książką jest "Proroctwo Kamieni" Flavii Bujor, to moja przygoda z czytaniem zaczęła się od serii "Century". Do tej pory, gdy widzę gdzieś książki Pierdomenico Baccalari uśmiecham się pod nosem.
3. Choć jestem niska, pulchna (a'propo - kocham jeść i uważam, że jedzenie najsamczniejsze jest na misce/pólmisku/w garnku, a nie na talerzu) i mam słabą kondycję, kocham uprawiać sport. Siatkówka, ręczna, koszykówka, nożna, ringo, rower, rolki, tenis. Po prostu wszystko. Jedyne czego nie cierpię to bieg - zarówno krótkodystansowy jak i długo-, choć i nawet na zawody w bieganiu raz poszłam (pomińmy fakt, że byłam ostatnia ;]). No i podniecają mnie sporty extremalne ^^.
4. Mimo, że jestem nieśmiała, bardzo szybko potrafię wzbudzić do siebie sympatię ludzi, przez co szybko zdobywam znajomych. Nie znam nikogo, kto by sądził o mnie coś gorszego niż "nie znam jej" czy "nie mam na jej temat zdania".
5. Mam potwornie słabą pamięć i bardzo łatwo można mnie rozkojarzyć. To właśnie dlatego moje recenzje ukazują się max. raz na tydzień. Kiedy włączam bloggera - innych zakładkach mam facebooka, pocztę, różne portale, fora, co sprawia, że co pięć minut sprawdzam czy ktoś mi czegoś nie napisał. Zamknięcie kart nie pomaga - otwieram ją z powrotem i siedzę na niej kilka minut. Dlatego właśnie wychodzę z laptopem na dwór - nie mam tam internetu i mogę się skupić wyłącznie na pisaniu recenzji.
6. Lubię, kiedy ludzie się mnie boją O.o.
7. Jestem straszliwą bałaganiarą. Na biurku wieczny "artystyczny nieład", a pokoju nie potrafię utrzymać w porządku. Na dywanie wiecznie coś  leży, wszystkie krzesła, fotele, sofy i łóżka są zawalone ciuchami, a w szafkach i szufladach biurka żyje obca cywilizacja (z którą żyję w zgodzie: ja nie przeszkadzam im - oni mnie). Ale jak to powiedział Albert Einstein:
"Skoro bałagan na biurku jest odzwierciedleniem tego, co w mózgu, to czego znakiem jest puste biurko?"

I teraz najgorsze:
16 bloggerów:
- Ala

I... E...
Koniec?

Bo, kurczę, jak klikam "Obserwuj", to ja czytam te blogi. Może nie komentuję, może nie każdy post, ale czytam. A dla mnie to 12 osób to i tak już dużo (3 nie nominowałam - nie chcę im przysyłać łańcuszków, bo to trochę dziecinne ;]). Więc jest 9, ale wyjątek potwierdza regułę, więc cała reszta po 16 :).

Zabawa nie jest obowiązkowa.

poniedziałek, 18 lipca 2011

Stosik - odsłona 2.

Wróciłam! ^^
Wyjazd był bardzo udany, jednak wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. W ciągu wyjazdu przeczytałam dwie książki ("Straż" i "Zawód: wiedźma" cz.1) i zaczęłam trzecią ("Ręce precz od tej książki!"), jednak jest ona dla mnie zbyt "ciężka" i zwyczajnie żal mi autora, bo po dwóch zakazanych w Niemczech pozycjach, spróbował po raz trzeci i wygląda to trochę jakby szedł po trupach do celu. Nie  mówiąc już o tym, że psychikę ma ładnie zjechaną.
No, ale powracając... Już na początku tygodnia Matt oznajmił mi, że dogadałam się z Ericą z czego jestem potwornie szczęśliwa. Później, że wygrałam u Nadeine Bree Tanner, po czym już w ogóle cieszyłam się jak dziecko. A jak już w rozmowie z babcią dowiedziałam się, że przyszły książki (5!), to już w ogóle byłam cała w skowronkach. Tak więc - prezentuję swój stosik.

fot. Jennifer Laugh
(zdjęcie to robiłam trzy razy. Za pierwszym zapomniałam o "Jumperze", za drugim - o "Straży")
Od dołu:

  1. Trylogia arturiańska: Zimowy Monarcha - Bernard Cornwell (Instytut Wydawniczy Erica) 
  2. Trylogia arturiańska: Nieprzyjaciel Boga - Bernard Cornwell (Instytut Wydawniczy Erica)
  3. Trylogia arturiańska: Excalibur - Bernard Cornwell (Instytut Wydawniczy Erica)
  4. Jumper - Steven Gould (Amber)
  5. Strażnicy Veridianu: Straż - Marianne Curley (Jaguar)
  6. Zew nocy: Wschodzący księżyc - Keri Arthur (Instytut Wydawniczy Erica/Darkdoor)
  7. Zew nocy: Całując grzech - Keri Arthur (Instytut Wydawniczy Erica/Darkdoor)
Książki wysłane przez Ericę - w ramach współpracy.
Jumper - za dychę w Matrasie.
Straż - m.in. w ramach eventu.

Do tego:

ZAKŁADKI! Śliczne *_*. Wszystkie od Erici. Z początku znalazłam tylko jedną - z trylogii. Dopiero późniem mnie podkusiło, żeby sprawdzić resztę ^^.

I coś na co czekałam od miesiąca!


Koszulka z akcji: "NIE BIEGAM". Obiecuję! - będę ją nosiła na wf! Ciekawe jak zareaguje na to wfistka ^^.

No i co? Wypadałoby się teraz zabrać za lekturę. Problem polega na tym, że: 
  1. Nie skończyłam jeszcze poprzedniego stosika (Została druga część W.Rednej, którą na szczęście kupiłam, więc nie muszę się z nią śpieszyć)
  2. Zaczęłam już dawno Jumpera, a terminy naglą
  3. Od czego zacząć? O.o

czwartek, 7 lipca 2011

Coś dla fanek przygód Ali Makoty.


O książce: Siedemnastoletnia Dominika - przyjaciółka słynnej Ali Makoty - przechodzi poważny kryzys. Rodzice coś przed nią ukrywają, jej przyjaciel się w niej zakochał, jego matka znalazła nowego faceta, a Misio - jej ukochany - znalazł sobie jakiego babsztyla "o zbyt długich nogach i zbyt pełnych piersiach". Rozwiązanie? Jak powiedział Lew Tołstoj: "Większość życiowych problemów rozwiązuje się jak algebraiczne równania - sprowadzeniem do najprostrzej postaci".

Cóż mogę powiedzieć o tej książce? Jest to historia dla dziewczyn (płci przeciwnej nie polecam), które nie darzą wielką miłością wielopiętrowych intryg, namiętnych wątków miłosnych i zapierającej w dech piersiach akcji. Opowieść jest krótka, lekka, prosta, swego rodzaju przyjemna. Język jest prosty, niewymagający ogromnego skupienia. Sama fabuła... Nie ma co ukrywać - jest przewidywalna. Ale tak przewidywalna, że aż zaskakująca :). Wiele razy można uśmiechnąć pod nosem czy cicho zaśmiać. Ponadto - między stronami druku od czasu do czasu natykamy się na ilustracje wykonane przez Katarzynę Kołodziejak opatrzone "sympatycznym" komentarzem Dominiki. Coś co mi się bardzo podobało to "chmurki", w których autorka zamieściła cytaty znanych i tych nie co mniej ludzi.
Podsumowując (tę jakże krótką ocenę): choć lektura jest krótka, bohaterka nieco naiwna, a akcja banalna - "Dominika. Pierwsza miłość" to książka, którą miło wspominam i do której lubię wracać.

"W życiu niewiasty rozróżnić można siedem okresów:
niemowlę, dziewczynka, dziewczyna, młoda kobieta, młoda kobieta, młoda kobieta, młoda kobieta"
George Bernard Shaw


Autor: Małgorzata Budzyńska
Tytuł: Dominika. Pierwsza miłość
Liczba stron: 152
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 28 października 2009

Polecam:
Wydawnictwo Świat Książki
Dominika. Pierwsza Miłość na facebooku