RSS
Facebook
Twitter

piątek, 23 listopada 2012


Chaos rodzi więcej chaosu

Nie od dziś wiadomo, że śmierci boi się każdy, ale czy każdy potrafi kochać tak mocno drugiego człowieka, aby przezwyciężyć strach i poświęć swe życie dla ukochanej osoby? Czasami po prostu trzeba wybrać między czymś prostym, a czymś słusznym. Nigdy nie śmiałam myśleć, że to właśnie Ethan Wate stanie przed takim wyborem. Zapewne każdy z nas spodziewał się, że Lena zostanie kiedyś zmuszona do swego rodzaju wyboru między ukochanym a światem paranormalnym. Ale czytając wszystkie części tejże powieści, nigdy nie wierzyłam w to, że droga bohaterów wykreowanych przez Kami Garcia oraz Margaret Sthol będzie drogą łatwą, prostą, bez żadnych zakrętów. Nie spodziewając się tego, co zastałam na końcu książki, było to dla mnie wstrząsające zaskoczenie.

Melancholijny nastrój połączony z mnóstwem zagadek oraz mrocznym klimatem małego miasteczka Gatlin, jak i pełne miłości celtowanie dwójki bohaterów to wszystko, co tworzy trzecią część Pięknych Istot. Momenty, których żaden czytelnik się nie spodziewał oraz wyjaśnienie niecierpiących zwłoki rzeczy, a to wszystko w gotyckiej oprawie. Nie potrafię nawet ubrać w słowa mojego smutku, który towarzyszył mi, w momencie, kiedy przeczytałam ostatnie słowo w książce: „Lena”. I mogłabym nawet dać sobie ręką uciąć, że znaczenie imienia głównej bohaterki doskonale ją opisuje. Bardzo pobudliwe osoby, które wrażliwie są na wszystko, co stanowi urok życia, mają wrodzony zmysł poezji, piękna, elegancji, czują się doskonale w swoim własnym świecie – idealna Lena Duchannes, wprowadzająca nas w świat zamyślenia, gdzie problemem nie jest klasówka z angielskiego u pani English, a nadchodząca Apokalipsa. Zapewne nie trudno się domyślić, że ostatnimi czasy jest to hit wśród pisarzy, malarzy, reklam przeróżnych sklepów. Garcia i Sthol również pokusiły się o wątek związany z Apokalipsą zapowiedzianą przez Majów, a potwierdzoną przez współczesnych naukowców. Jak skwitowały swoją tezę autorki? W sposób korzystny dla nas i niekorzystny dla Leny, Linka, bądź Ammy.

sobota, 17 listopada 2012

Stosik - odsłona 10. (5/2012)

Wooo! Witam wszystkich i już na wstępie chciałabym przeprosić za to, że od dawna nie pojawiła się żadna recenzja, jednak czasu mam naprawdę przerażająco mało, a w dodatku zbliża się wywiadówka, co oznacza, że przez najbliższe dwa tygodnie muszę poprawić część ocen albo przynajmniej w domu zgrywać pilną uczennicę ;).
Jeśli zaś chodzi o sam stosik, to... jest dość "obszerny". Ostatni stosik robiłam w czerwcu, więc w międzyczasie nazbierało się trochę książek. Część przyszła tylko na chwilę, część została na dłużej. Na szczęście większość udało mi się uwiecznić na zdjęciach, którymi chciałabym się z wami dzisiaj podzielić :)

Lipiec
 Od dołu:

  1. Trylogia czasu: Zieleń Szmaragdu - Kerstin Gier (Wydawnictwo Egmont) - z wymiany z kochaną Adwokat :*. W końcu cała Trylogia Czasu moja *___*.
  2. Burza - Julie Cross (Wydawnictwo Bukowy Las) - od PB. Recenzja TU.
  3. Nadciąga burza - Robin Bridges (Wydawnictwo Fabryka słów) - również od PB. Książka powędrowała do Sheti ;).
  4. BZRK - Michael Grant (Wydawnictwo Amber) - również od PB. Nie chcę zdradzać podsumowania recenzji (która btw powinna pojawić się na dniach, czyli... Może zdążę do końca roku), ale... BZRK podobało mi się znacznie bardziej niż GONE :).
  5. Opowieści o pilocie Prixie - Stanisław Lem (Wydawnictwo Siedmiogród) - To się nazywa przeznaczenie! Książka od dziesięciu lat (!) kulturalnie leżała sobie bez mojej wiedzy w szafce biurka i tylko czekała, żebym zainteresowała się twórczością Lema :).
  6. Strażnicy Veridianu: Klucz - Marianne Curley (Wydawnictwo Jaguar) - po raz kolejny od PB. Recenzja TU
  7. Wiedźmin: Czas pogardy - Andrzej Sapkowski (Wydawnictwo SuperNowa) - pożyczone od Adwokat. Ślicznie dziękuję :*
  8. Anna we krwi - Kendare Blake (Wydawnictwo Prószyński i S-ka) - także od PB. Recenzja TU

Wrzesień
 Od dołu:

  1. Wiedźma naczelna - Olga Gromyko (Wydawnictwo Fabryka Słów) - cierpliwie czeka, aż skończę czytać wcześniejsze części jeszcze raz :).
  2. Trylogia zdrajcy: Misja Ambasadora - Trudi Canavan (Wydawnictwo Galeria Książki) - cierpliwie czeka, aż skończę W.Redną, całą resztę książek i... szkołę -.-'.
  3. Mag niezależny Flossia Naren - Kira Izmajłowa (Wydawnictwo Fabryka Słów) - Po przeczytaniu (niemożliwe!), powędrowała do Adwokat ;).

Listopad
Od dołu:

  1. Bestiariusz słowiański - Paweł Zych, Witold Vargas (Wydawnictwo Bosz) - marzenie spełnione dzięki "spóźnionemu" prezentowi urodzinowemu od przyjaciółek. Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję!
  2. Wiedźmin:  Chrzest ognia - Andrzej Sapkowski (Wydawnictwo SuperNowa) - pożyczone od Adwokat. Dziękuję :*
  3. Pies Baskerville'ów - Artur Conan Doyle (Wydawnictwo Algo) - z wymiany z Adwokat <3.
  4. Magiczna gondola - Eva Völler (Wydawnictwo Egmont) - polecone przez Jane. Książka jakoś niedługo w  Pw3m!
  5. Nevermore: Kruk - Kelly Creagh (Wydawnictwo Jaguar) - z wymiany z Isz :*. Dziękuję! ;)
  6. Ślimacze opowieści - Ilona Myszkowska, Marcin Krzysiak - zakup własny. Kobieta-Ślimak z okazji wydania Miłości i Patologii, postanowiła wpuścić na rynek również dodruk pierwszej części Ślimaczych. Nie mogłam odpuścić takiej okazji :3
Między czasie przez moją półkę przeleciał Bohatyr Červenáka i Zagadka Croggon, ale obecnie obie książki znajdują się u Adwokat.

I to by było wszystko :). Do napisania! :)

piątek, 2 listopada 2012

Kendare Blake - O Annie - Anna we krwi


„Zwłaszcza nie dałbym wiary Carmel, która nosi na nodze dokładnie taki ślad po ugryzieniu, jakie znaleziono na ciałach ofiar najbardziej przerażających morderstw ostatnich lat. Nigdy jednak nie przestanie mnie zadziwiać, w co chcą wierzyć ludzie.
Niedźwiedź. Jasne. Niedźwiedź ugryzł Carmel w nogę, a mną rzucił o drzewo, kiedy heroicznie próbowałem go od niej odciągnąć. Bronił jej też Morfan. I Thomas. Nikt poza dziewczyną nie został pokąsany ani poraniony pazurami, a mama wyszła z tego kompletnie bez szwanku. Ale hej, takie rzeczy się zdarzają.”

Z której strony by nie spojrzeć, Cas (a właściwie Tezeusz Cassio Lowood) nie jest zwyczajnym nastolatkiem. Mając lat naście, nie ma dziewczyny, nie szuka przyjaciół, a szkołę, którą zmienia co parę miesięcy, uważa co najwyżej za niewielką pomoc przy wykonywaniu swojej pracy, by o pójściu na uniwersytet nawet nie myśleć. Ale czego innego można spodziewać się po chłopaku, którego matka jest czarownicą, ojciec za życia zabijał umarłych, zaś kot wyczuwa martwe istoty? W dodatku sam Cas postanawia pójść w ślady ojca i bez asekuracji ze strony innych, biega po świecie z niezwykłym sztyletem – Atheme – w poszukiwaniu zabłąkanych i niebezpiecznych dusz, które z jakichś powodów musiały pozostać na Ziemi… Całkowicie oryginalny młodzieniec!

Najnowszy cel Casa znajduje się w małym kanadyjskim miasteczku Thunder Bay – w miasteczku, w którym na każdym rogu ulicy możesz spotkać ducha. Chłopak jednak przyjeżdża tu tylko z jednego powodu. Powodu, który zabił 27 osób w ciągu pół wieku. A tym powodem jest Anna. Anna Karlov. Anna we Krwi.

Być może z powodu tego, że zawsze trafiałam na potworny chłam i nigdy nie dane mi było sięgnąć po mistrzów gatunku, zawsze uważałam, że z czytaniem horrorów jest jak z oglądaniem filmu 3D w kinie przez człowieka bez jednego oka – tak się po prostu nie da. Za nastrój i suspens w filmowym horrorze odpowiada nie tylko historia sama w sobie, ale i muzyka, światło, efekty specjalne czy nawet sam sposób ujęcia różnych sytuacji. Nie da się – no po prostu się nie da się tego przełożyć na słowo pisane. Owszem – autor może grać na emocjach czytelników, jednak nie wyobrażam sobie, by człowiek krzyknął z przerażenia czytając książkę, co nieraz zdarza się poniektórym podczas oglądania filmów grozy. Gdybym jednak miała zacząć wierzyć w to, że i przy książkach można się nieźle wystraszyć, wiarę tę zapoczątkowałaby „Anna we krwi”.

Ciężko mi konkretnie sprecyzować, co sprawiło, że czytając wszystkie opisy walk z istotami nadnaturalnymi, jakie pojawiły się w książce, ciarki przechodziły mi po plecach, a czasem nawet z pewnym lękiem gasiłam główne źródło światła w pokoju przed pójściem spać po skończonej lekturze. Cokolwiek by to jednak nie było, liczę, że w „Girl of Nighmares” pojawi się nie raz.

Cała recenzja na...