RSS
Facebook
Twitter

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Uwaga! Seria dla czytelników o mocnych nerwach.

"Wciąż w pewien sposób pozostawała Genialną Astrid. (...) Właśnie dlatego mieszkała w lesie, cała pogryziona przez muchy, śmierdząca padliną i dymem, z rękami pełnymi blizn i odcisków. Dlatego w ciągłym napięciu wciąż rozglądała się ostrożnie dookoła, próbując zidentyfikować każdy z dźwięków lasu i dlatego ćwiczyła ładowanie strzelby. Bo przecież tak właśnie musiało wyglądać życie geniusza."


Cztery miesiące temu doszło do Wielkiej Schizmy. Cztery miesiące temu dzieciaki z Perdido Beach podzieliły się na te z PB z królem Cainem na czele i te znad jeziora Tramonto, którymi kierować miał Sam. Przez te cztery miesiące w ETAPie panował kruchy pokój. Również Gaiaphage zaprzestało swojej niszczącej działalności, mocno osłabione po zniknięciu Nemezis. Te cztery miesiące były zapowiedzią nowego zwykłego, normalnego (jak na ETAP) życia - bez Drake'a, bez Gaiaphage, bez Małego Pete'a, bez wojny, pożarów, martwych dzieci. Niestety, stan ten nie trwa długo - ciemne macki powoli oplatają kopułę ich małego, niebezpiecznego i śmiercionośnego świata. Nadchodzi faza piąta: Ciemność.
A z Ciemności i Chaosu wyłoniła się Gaja - matka wszelkiego bóstwa.

Na wstępie mam coś do powiedzenia wszystkim, którzy sądzą, że czas płynie ze stałą prędkością. GUZIK PRAWDA! Wie o tym każdy, który, tak jak ja, ze zniecierpliwieniem oczekiwał najnowszej części GONE. Wie, że czas jednocześnie gna jak zając i wlecze się niczym żółw. Kiedy wspominam cudne zwarcie spowodowane przez przyszłego pana technika, które sprawiło, że przez cały dzień nie było prądu na jednym piętrze szkoły, nie mogę uwierzyć, że działo się to rok temu - przecież to było jeszcze tak niedawno! Kiedy jednak przypominam sobie zakończenie "Plagi", zachodzę w głowę, jak mogłam taaak długo czekać na kolejną część książek Michaela Granta. I jak długo będę czekała na "Światło"...
No, ale! To nie esej na temat natury czasu, a recenzja całkiem sympatycznej książki, więc to na niej powinnam się skupić.

Jedną z pierwszych myśli, które nawiedziły moją głowę, po przeczytaniu "Ciemności" była: "Ale autor namieszał z tymi tytułami!" Każdy, kto jest mniej-więcej zorientowany na jakim etapie pisania serii jest Michael Grant, wie, że nastąpiły pewne problemy z nazwaniem fazy piątej. Bowiem w trakcie pisania tej części, autor książki z autorem okładki doszli do porozumienia, że DARKNESS na okładce się nie zmieści, co sprawia, że trzeba zmienić tytuł książki. A inny tytuł automatycznie zmienia koncepcję całej opowieści. Bez sensu jest jednak pisać całą książkę od początku, lepiej jakoś umiejętnie połączyć jedno z drugim i mieć nadzieję, że nikt nie zauważy. Niestety, od kiedy w książce pojawił się Strach, nastąpiło tak totalne pomieszanie z poplątaniem, że już nikt nie był w stanie stwierdzić, czy pozostać przy nowym FEAR czy wrócić do starej dobrej Ciemności.

"Nie wolno się bać. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic."

Muszę przyznać, że "Ciemność", pod względem fabuły i akcji jest jedną z moich ulubionych części GONE, co okazało się nie małym zaskoczeniem zarówno dla moich przyjaciół jak i dla mnie. Kiedy pierwszego czerwca w moim skromnym domostwie zawitał Leniwiec Osiedlowy z ogromną paczką od Jaguara, rzuciłam się na nowe, pachnące jeszcze klejem książeczki i nie zważając na gorączkę, ból brzucha i głowy oraz brak żadnego "odmóżdżacza" pod ręką (który pomógłby mi odzyskać równowagę emocjonalną po lekturze kolejnej części totalnie psychicznej serii) zatraciłam się w lekturze na niemal cały dzień, by w weekend odłożyć ją - już przeczytaną - z satysfakcją na półkę. Książkę czytało się zaskakująco miło, szybko i przyjemnie. Niesamowicie wciągająca, nie dało jej się odłożyć choćby na minutę. Jak zwykle przerażająca, jednak nie "ryjąca" mózgu, jak dotychczas. Właśnie na takie GONE czekałam, przez cały czas trwania tej serii.

Zmiany dosięgają również bohaterów. Dzieciaki dorastają, zmieniają swoje spojrzenie na świat. Z całą pewnością nie spotkamy już niewinnej, bogobojnej Genialnej Astrid. Nie spotkamy już pijanego, bezmyślnego Orca. Możemy pożegnać się z osamotnioną, żyjącą w bałaganie Laną. Zapracowany Pan-Wszystkich-Dzieci Sam, nie jest już Panem-Wszystkich-Dzieci Samem. Dekka nie jest tą samą tragicznie zakochaną Dekką, Jack nie jest tym tchórzliwym Jackiem, którym był. Nawet Diana z Cainem nie są tymi do szpiku kości złymi ludźmi co wcześniej, a i chora na umyśle Penny sprawia, że Drake nie jest już aż tak przerażający. Tylko irytujący, tchórzliwy biznesman Albert jest wciąż tym samym irytującym, tchórzliwym biznesmanem Albertem co zawsze.
Jestem jak najbardziej na "tak"!

Owszem, książka dla niektórych może się wydawać bardziej "lajtowa" niż swoje poprzedniczki. Owszem, niektórzy mogą uznać, że jest zbyt łagodna. Owszem, niektórzy mogą uważać, że to już nie to samo GONE co za czasów "Niepokoju". Jednak czy to źle? Osobiście o wiele bardziej wolę charakter nieco łagodniejszej, acz wciąż tak samo wciągającej (jeśli nie bardziej!) "Ciemności", niż surowego "Niepokoju" lub niezwykle brutalnych "Kłamstw". "Fazę piątą: Ciemność" autorstwa Michaela Granta odkładam na półeczkę "Ulubione" i ze zniecierpliwieniem odliczam do premiery "Światła".

"Sam siedział za kółkiem, Dekka obok niego. Komputerowy Jack wciśnięty był w wąską przestrzeń za siedzeniem kierowcy i nie wyglądał na zadowolonego.
- Bez urazy, Sam, ale zjeżdżasz z drogi. Zjeżdżasz z drogi! Sam! Zjeżdżasz z drogi!
- Nieprawda. Zamknij się - warknął Sam, wyjeżdżając z powrotem na drogę, po tym jak samochód omal nie wylądował w rowie."

Autor: Michael Grant
Tytuł: Faza piąta: Ciemność
Seria: GONE
Tłumacz: Natalia Mętrak
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 30 maja 2012

"Fazę piątą: Ciemność" autorstwa Michaela Granta dostałam od wydawnictwa Jaguar. Ślicznie dziękuję :3

15 komentarzy:

  1. Przeczytałam tą część zaledwie trzy dni po wydaniu i jestem ogromnie zachwycona. Uwielbiam serię "Gone" i jej nieraz psychicznych bohaterów. Podczas czytania "Fazy piątej: Ciemność" polubiłam Caine, w którym dostrzegłam po prostu zagubionego dzieciaka. Zło, które tkwi w nastolatkach, zło, które uczynił ETAP jest powiem szczerze - fascynujące. I jak zawsze zakończenie, które powoduje, że chce się czytać od razu dalej, poznać następne losy bohaterów... A niestety nie można. Ze zniecierpliwieniem czekam na następną część. Jak dla mnie ta seria mogłaby trwać bez końca.
    Fragmenty, które wstawiłaś są akurat moimi ulubionymi, nauczyłam się ich prawie na pamięć. Świetne było też to, kiedy Penny stwierdziła, że jest strachem. Najbardziej smutno mi się zrobiło natomiast, kiedy ściągali beton z dłoni Caine, Sammy dowiedział się co zrobili jego braciszkowi oraz te dwa momenty z Cainem, kiedy powiedział, że chciałby iść na lody i, że trochę mu smutno z powodu tego, czym się okazało jego dziecko.
    Agh, rozpisałam się, ale o "Gone" mogłabym pisać baardzo długo. I może na zakończenie - zdecydowanie najbardziej lubię te bardziej sadystyczne części Gone'a, chyba dlatego, że lubię po prostu mocno przeżywać książkę i to co się dzieje z bohaterami (wciąż pamiętam ile łez wylałam za biednego Sama, kiedy Drake próbował go zabić w elektrowni).
    Czekam na następne recenzje - najlepiej książek jak najlepszych, bo powoli kończą mi się litery (z 8 kupionych na początku czerwca powieści zostało mi już tylko 4!). Jeśli chodzi o ten post - bardzo przyjemnie się czytało.

    OdpowiedzUsuń
  2. I u mnie niedługo recenzja tego tomu, jak do tej pory cała seria była świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawa recenzja, jednak nie sięgnęłam jeszcze po pierwszą cześć, a wypadałoby przeczytać w odpowiedniej kolejności :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tylko pierwszą część, a resztę chcę przeczytać w wakacje.;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach - ale najpierw tom pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cykl cały czas przede mną, ale mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała długo czekać, aby w końcu dorwać się do książek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już się nie mogę doczekać kiedy będę mogła przeczytać tę książkę, zwłaszcza po tak zachęcającej recenzji. Muszę tylko nadrobić zaległości z "Plagą" :P

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja jeszcze nie zapoznałam się z żadnym tomem tej serii. Ogromnie żałuję, a zaległości postanawiam nadrobić w wakacje! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem zaskoczona, że uważasz ten tom za najlepszy, ponieważ zauważyłam, że zazwyczaj mamy podobny gust jeśli chodzi o książki. ;)

    Mnie "Ciemność" tak się nie podobała. Drake był jakiś irytujący (podobnie jak Albert), a do tego te rozdziały "na zewnątrz". :/ Nie uważam, że piątka to gniot, ale czegoś mi w tej części brakowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś ty! Te rozdziały "na zewnątrz" były właśnie najlepsze *__*

      Oj tam. Co znaczy jedna książka wśród półek tych, o których myślimy tak samo ♥

      Usuń
  10. Jak dla mnie, najlepszy do tej pory był tom czwarty, ale to dlatego, że piętki jeszcze nie czytałam. A widzę, ze ma duże szanse pobić czwórkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra Ciemność nie jest zła, ale nic nie przebije Plagi ;)

      Usuń
  11. Zacięłam się po drugiej częśći.. to chyba źle co nie ? :D Nie no, ale kiedyś przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham, kocham, kocham! <3 A ostatni cytat... Kocham!

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie skończyłam i uważam, że zaraz po fazie "Głód" jest to najlepsza część. Nie wiem dlaczego ludzie mogą uważać, że jest to "lajtowa" książka w porównaniu do swoich poprzedniczek. Według mnie nie różni się bardzo od poprzednich części, ale jest oryginalna na swój sposób. Z resztą zachęcam do przeczytania mojej recenzji :)
    http://knigiszarikowa.blogspot.com/2012/12/piata-faza-gone-moje-olsnienie.html

    OdpowiedzUsuń