RSS
Facebook
Twitter

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GONE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GONE. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 30 kwietnia 2013

Jestem złym człowiekiem ^^. Nigdy mnie jakoś specjalnie nie jarało pisanie metek w kwadratowych nawiasach, ale jakiś czas przeszłam mentalnie na ciemną stronę mocy (czyt. postanowiłam wrzucać na bloga coś, co moja kochana siostrzyczka zwykła nazywać "ziemniakowym zapychaczem"), więc postanowiłam wrzucić post z czymś na co czekam z niecierpliwością. Poza tym jakiś czas temu obiecałam, że moja działalność blogowa się trochę rozszerzy (tj. nie będę pisać tylko recek i stosików), tak więc upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu ^^.
Zaczynajmy więc zabawę! :3

Po pierwsze - czekam na...
5 MAJA!
Czyli urodziny "Oczami Jenny"! Boru liściasty! Jak ten czas szybko leci. Ledwo co wrzucałam pierwszy stosik, a już upłynęły dwa lata! Nie wiem czy konkurs będzie, bo w ogóle jeszcze nie gadałam z wydawcami o nagrodach (a myślę, moje własne zbiory nie są dla was zbyt interesujące. A jeśli są, to pewnie w przypadkach książek, których nie oddam za nic w świecie :D), mam za to inny urodzinowy prezencik. Nic specjalnego, bo połowa blogerów już je ma, ale i tak jaram się na samą myśl o tym :3.

Po drugie - czekam na...
NASTĘPUJĄCE KSIĄŻKI:
czyli garstka zapowiedzi :)


Gesa Schwartz - Pieczęć Ognia

Paryż, czasy współczesne. Grim jest gargulcem, jednym ze strażników, których zadaniem jest ukrywanie przed ludźmi istnienia istot z innego świata. Z całą mocą nie znosi swojego nowego (dwieście lat to niezbyt wiele dla kamiennej rzeźby) miejsca pracy - zalewanej deszczem fasady budynku. Ale robota jest robotą i Grim, choć najchętniej zostawiłby Francję daleko za sobą, twardo stoi na straży Kodeksu, pilnując, by drobne utarczki demonów i wampirów nie wywlekły na światło dzienne tajemnic ich egzystencji. Pewnego dnia Grim spotyka jednak Mię, córkę nielekko psychicznego malarza-samobójcy. Mia obdarzona jest pewnym szczególnym darem - widzi to, czego nie widzą inni. Gdy w ręce tych dwojga wpada dziwny, pokryty tajemniczym pismem pergamin, staje się jasne, że czasy pokoju między mieszkańcami tego i innego świata właśnie dobiegły końca...


Joel Shepherd - Sasha

"Próba krwi i stali" utrzymana jest w duchu realizmu - intryga jest wielowarstwowa, a bohaterowie osiągają swoje cele w walce, a nie za sprawą magicznych zdolności.
Lanayin jest krajem podziałów. Z jednej strony hołdujący dawnym zasadom wyznawcy starego kodeksu Goeren-yai, z drugiej Varenthane, nowowiercy, politycy i szlachetnie urodzeni, którzy chcą odciąć się od korzeni. Gdy jeden z lordów zabija sąsiada, nie trzeba wiele, by odwieczny spór rozgorzał na nowo i pogrążył całe Lanayin w chaosie wojny.
Sashandra była kiedyś księżniczką Lenayin, wybrała jednak życie u boku Goeren-yai i naukę tradycyjnej sztuki walki, svaalverd. Jednak nawet mistrzostwo miecza nie zmienia jednego - Sasha jest córką króla i musi być gotowa, by stawić czoła nie tylko armiom, ale również intrygom, od których aż kipi dwór.


Andreas Eschbach - Black out

Sieć. Wspaniałe miejsce, lekarstwo na samotność, remedium na lęki. Co stałoby się, gdybyśmy mogli dzielić odczucia, emocje, wiedzę? Czy oznaczałoby to pokój i harmonię? A może rojowisko stałoby się bronią zdolną doprowadzić do zagłady ludzkości? "Black Out" to znakomity thriller wielokrotnie nagradzanego niemieckiego pisarza Andreasa Eschbacha, opowieść o postępie, hipersieci i niebezpieczeństwie utraty tożsamości.
Pustynne tereny Nevady. Christopher Kidd ucieka. Towarzyszy mu rodzeństwo, które na zapomnianych przez Boga i ludzi terenach poszukuje ukrywającego się przed organizacjami rządowymi ojca. Dla Serenity i Kyle'a, Christopher jest tylko zręcznym hakerem, który może wyczyścić komputerowe rejestry FBI i zwrócić wolność ich rodzinie. Ale prawda jest o wiele bardziej skomplikowana. W czasie niesławnego ataku, chłopak wszedł w posiadanie informacji, które nie zostały przeznaczone do wiadomości publicznej. Genialny wybryk sprawił, że z utalentowanego dzieciaka, Christopher stał się celem numer jeden potężnej organizacji...


Michael Grant - Faza szósta: Światło

Szósta i ostatnia część słynnej serii Gone - znakomitego postapokaliptycznego horroru.

Od chwili, gdy wszyscy dorośli zniknęli z Perdido Beach, minął już prawie rok. Pozbawieni kontroli i opieki młodzi ludzie przeżyli głód, zarazę, bezpardonową walkę o władzę. Przetrwali. Przynajmniej część z nich. Powrót do normalności był ich marzeniem.Teraz to marzenie może się ziścić i nagle zewnętrzny świat napawa mieszkańców ETAPu lękiem. W obrębie bariery wydarzyło się wiele rzeczy, które nie znajdą usprawiedliwienia w nieświadomym niczego społeczeństwie. Śmierć, okrucieństwo, błędne decyzje, złe wybory... Co czeka na tych, którzy złamali wszystkie prawa rządzące w normalnym społeczeństwie? Może ETAP jest jedynym miejscem, w którym mogą czuć się bezpieczni?

Andrzej Pilipiuk - Wampir z MO

Wszystko, co nasze oddam za kaszę…

Jest plan, ale trzeba naruszyć prywatne zasoby srajtaśmy i podłożyć trupa w milicyjnym mundurze!
Paskudny grudniowy poranek na Pradze. Wzmacniane stalą buciory, tarcze z grubego plastiku, pały, hełmy z przyłbicami.
Amerykanie, jak zwykle, winni są obecności stonki ziemniaczanej i doprowadzenia żuczków do śmierci z zimna.
Harcerz jako wilkołak? Ależ owszem, czemu nie jemu też należy się?!


Do zobaczenia w kostnicy!


Kady Cross - Dziewczyna w stalowym gorsecie

Skrzyżowanie epoki wiktoriańskiej z X-Menami

Szesnastoletnia Finley Jayne nie ma nikogo i niczego za wyjątkiem pewnej rzeczy, która znajduje się w jej wnętrzu.

Ciemna strona bohaterki sprawia, że jest ona zdolna zabić. W dodatku bardzo mocnym ciosem. Tylko jeden człowiek widzi magiczną aurę otaczającą dziewczynę.

Powieść osadzona w XIX wiecznej Anglii, która przenosi czytelnika w świat pełen przygód.




John Green - Papierowe miasta

Quentin Jacobsen – dla przyjaciół Q – od zawsze jest zakochany we wspaniałej koleżance, zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum.

Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika. Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy.

Wszystkie opisy i okładki ze stron wydawców

Dużo fantastyki... Jak, z resztą, zawsze u mnie :). A wy? Na co czekacie z książkowych zapowiedzi? :)


Po trzecie - czekam na...
CZAS, NA ODROBIENIE ZALEGŁOŚCI SERIALOWYCH
Pamiętacie jak w wakacje mówiłam, że oglądaniem seriali jakoś z reguły nigdy się nie interesowałam, bo czym zaczęłam oglądać 5 na raz? No cóż... Po jakimś czasie mi przeszło, po czym wróciło do mnie jakoś ostatnio. Obecnie na tapecie Doktor Who (nie, nie oglądam od początku. Zdecydowałam się na wersję z 2005 roku. Primo - bo nie mogłam znaleźć starszych wersji. Secundo - bo za dużo miałabym do nadrabiania! :D), chciałabym wrócić do Glee (Darren! *___*), skończyć w końcu Dresdena, nadrobić ostatnie 2 sezony HIMYM, ogarnąć całą Futuramę, obejrzeć trzy sezony Sherlocka... Oj, trochę się tego nazbierało :)

A skoro już o Dresdenach...
Po czwarte - czekam na...
DRESDENA!
Od miesiąca pilnie śledzę pewien wątek, by dowiedzieć się, czy mogę liczyć na kontynuacje przygód jedynego maga-detektywa w całym Chicago. Byłam cała w skowronkach, gdy dowiedziałam się, że w tym roku mają wyjść jeszcze co najmniej dwa Dresdeny, i załamałam się, gdy okazało się, że "Dresden to delikatna sprawa i problem leży gdzie indziej. Wydajemy go, jak mamy przekłady. Jak ich nie ma, kolejne tomy się nie ukazują." Nie pozostaje mi więc nic innego jak trzymać kciuki za pana Cholewę i jego tłumaczenia.

Po piąte - czekam na...
NADROBIENIE ZALEGŁOŚCI PÓŁKOWYCH,
bo na półeczkach zalega cała masa dobrych książek, które tylko czekają, aż Jen się za nie weźmie :D. Część oczywiście pożyczona, bo po co miałabym się przejmować tym, że ktoś chce odzyskać swoje książki...
Pełna lista TU.
Przede wszystkim nie mogę się doczekać Sapka, Lema, Dicka, Gier, Raduchowską, Bułhakowa i oczywiście Butchera (Harry Dresden ♥).

Po szóste (i na dzisiaj ostatnie) - czekam na...
NAWRÓT WENY
Brakuje mi pisania recek i mojego mini-projektu (tytułu nie podam, bo jeszcze ktoś podradnie czy cuś), a ostatnimi czasy nie mogę nic z siebie wydusić. Mam nadzieję, że tym postem przełamię swoją złą passę, jak Lewandowski w meczu z San Marino (taki tam sucharek :]).

A wy? Na co czekacie? Na co wyglądanie ze zniecierpliwieniem? Na myśl o jakim wydarzeniu zachowujecie się jak dzieci czekające na gwiazdkę? :D

Tymczasem życzę wszystkim miłego długiego weekendu, a maturzystom dobrych wyników na egzaminie dojrzałości :).

tak na zakończenie jeszcze piosenka, która od kilku dni chodzi mi po głowie

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Uwaga! Seria dla czytelników o mocnych nerwach.

"Wciąż w pewien sposób pozostawała Genialną Astrid. (...) Właśnie dlatego mieszkała w lesie, cała pogryziona przez muchy, śmierdząca padliną i dymem, z rękami pełnymi blizn i odcisków. Dlatego w ciągłym napięciu wciąż rozglądała się ostrożnie dookoła, próbując zidentyfikować każdy z dźwięków lasu i dlatego ćwiczyła ładowanie strzelby. Bo przecież tak właśnie musiało wyglądać życie geniusza."


Cztery miesiące temu doszło do Wielkiej Schizmy. Cztery miesiące temu dzieciaki z Perdido Beach podzieliły się na te z PB z królem Cainem na czele i te znad jeziora Tramonto, którymi kierować miał Sam. Przez te cztery miesiące w ETAPie panował kruchy pokój. Również Gaiaphage zaprzestało swojej niszczącej działalności, mocno osłabione po zniknięciu Nemezis. Te cztery miesiące były zapowiedzią nowego zwykłego, normalnego (jak na ETAP) życia - bez Drake'a, bez Gaiaphage, bez Małego Pete'a, bez wojny, pożarów, martwych dzieci. Niestety, stan ten nie trwa długo - ciemne macki powoli oplatają kopułę ich małego, niebezpiecznego i śmiercionośnego świata. Nadchodzi faza piąta: Ciemność.
A z Ciemności i Chaosu wyłoniła się Gaja - matka wszelkiego bóstwa.

Na wstępie mam coś do powiedzenia wszystkim, którzy sądzą, że czas płynie ze stałą prędkością. GUZIK PRAWDA! Wie o tym każdy, który, tak jak ja, ze zniecierpliwieniem oczekiwał najnowszej części GONE. Wie, że czas jednocześnie gna jak zając i wlecze się niczym żółw. Kiedy wspominam cudne zwarcie spowodowane przez przyszłego pana technika, które sprawiło, że przez cały dzień nie było prądu na jednym piętrze szkoły, nie mogę uwierzyć, że działo się to rok temu - przecież to było jeszcze tak niedawno! Kiedy jednak przypominam sobie zakończenie "Plagi", zachodzę w głowę, jak mogłam taaak długo czekać na kolejną część książek Michaela Granta. I jak długo będę czekała na "Światło"...
No, ale! To nie esej na temat natury czasu, a recenzja całkiem sympatycznej książki, więc to na niej powinnam się skupić.

Jedną z pierwszych myśli, które nawiedziły moją głowę, po przeczytaniu "Ciemności" była: "Ale autor namieszał z tymi tytułami!" Każdy, kto jest mniej-więcej zorientowany na jakim etapie pisania serii jest Michael Grant, wie, że nastąpiły pewne problemy z nazwaniem fazy piątej. Bowiem w trakcie pisania tej części, autor książki z autorem okładki doszli do porozumienia, że DARKNESS na okładce się nie zmieści, co sprawia, że trzeba zmienić tytuł książki. A inny tytuł automatycznie zmienia koncepcję całej opowieści. Bez sensu jest jednak pisać całą książkę od początku, lepiej jakoś umiejętnie połączyć jedno z drugim i mieć nadzieję, że nikt nie zauważy. Niestety, od kiedy w książce pojawił się Strach, nastąpiło tak totalne pomieszanie z poplątaniem, że już nikt nie był w stanie stwierdzić, czy pozostać przy nowym FEAR czy wrócić do starej dobrej Ciemności.

"Nie wolno się bać. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic."

Muszę przyznać, że "Ciemność", pod względem fabuły i akcji jest jedną z moich ulubionych części GONE, co okazało się nie małym zaskoczeniem zarówno dla moich przyjaciół jak i dla mnie. Kiedy pierwszego czerwca w moim skromnym domostwie zawitał Leniwiec Osiedlowy z ogromną paczką od Jaguara, rzuciłam się na nowe, pachnące jeszcze klejem książeczki i nie zważając na gorączkę, ból brzucha i głowy oraz brak żadnego "odmóżdżacza" pod ręką (który pomógłby mi odzyskać równowagę emocjonalną po lekturze kolejnej części totalnie psychicznej serii) zatraciłam się w lekturze na niemal cały dzień, by w weekend odłożyć ją - już przeczytaną - z satysfakcją na półkę. Książkę czytało się zaskakująco miło, szybko i przyjemnie. Niesamowicie wciągająca, nie dało jej się odłożyć choćby na minutę. Jak zwykle przerażająca, jednak nie "ryjąca" mózgu, jak dotychczas. Właśnie na takie GONE czekałam, przez cały czas trwania tej serii.

Zmiany dosięgają również bohaterów. Dzieciaki dorastają, zmieniają swoje spojrzenie na świat. Z całą pewnością nie spotkamy już niewinnej, bogobojnej Genialnej Astrid. Nie spotkamy już pijanego, bezmyślnego Orca. Możemy pożegnać się z osamotnioną, żyjącą w bałaganie Laną. Zapracowany Pan-Wszystkich-Dzieci Sam, nie jest już Panem-Wszystkich-Dzieci Samem. Dekka nie jest tą samą tragicznie zakochaną Dekką, Jack nie jest tym tchórzliwym Jackiem, którym był. Nawet Diana z Cainem nie są tymi do szpiku kości złymi ludźmi co wcześniej, a i chora na umyśle Penny sprawia, że Drake nie jest już aż tak przerażający. Tylko irytujący, tchórzliwy biznesman Albert jest wciąż tym samym irytującym, tchórzliwym biznesmanem Albertem co zawsze.
Jestem jak najbardziej na "tak"!

Owszem, książka dla niektórych może się wydawać bardziej "lajtowa" niż swoje poprzedniczki. Owszem, niektórzy mogą uznać, że jest zbyt łagodna. Owszem, niektórzy mogą uważać, że to już nie to samo GONE co za czasów "Niepokoju". Jednak czy to źle? Osobiście o wiele bardziej wolę charakter nieco łagodniejszej, acz wciąż tak samo wciągającej (jeśli nie bardziej!) "Ciemności", niż surowego "Niepokoju" lub niezwykle brutalnych "Kłamstw". "Fazę piątą: Ciemność" autorstwa Michaela Granta odkładam na półeczkę "Ulubione" i ze zniecierpliwieniem odliczam do premiery "Światła".

"Sam siedział za kółkiem, Dekka obok niego. Komputerowy Jack wciśnięty był w wąską przestrzeń za siedzeniem kierowcy i nie wyglądał na zadowolonego.
- Bez urazy, Sam, ale zjeżdżasz z drogi. Zjeżdżasz z drogi! Sam! Zjeżdżasz z drogi!
- Nieprawda. Zamknij się - warknął Sam, wyjeżdżając z powrotem na drogę, po tym jak samochód omal nie wylądował w rowie."

Autor: Michael Grant
Tytuł: Faza piąta: Ciemność
Seria: GONE
Tłumacz: Natalia Mętrak
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 30 maja 2012

"Fazę piątą: Ciemność" autorstwa Michaela Granta dostałam od wydawnictwa Jaguar. Ślicznie dziękuję :3

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Uwaga! Seria dla czytelników o mocnych nerwach.

O serii: Wszyscy powyżej 15 roku życia znikają. Nauczyciele. Lekarze. Policjanci. Rodzice. A nawet uczniowie. Wolność? Swoboda? Brak zasad? Z pewnością. Nikt jednak nie spodziewa się, że może to doprowadzić do nieopisanej katastrofy. W Perdido Beach - miasteczku na zachodnim wybrzeżu Oceanu Spokojnego, gdzieś w Californii - zapanował chaos. Pół tysiąca dzieciaków zostało bez rodziców, a wszystko spoczywa na barkach Sama Temple - surfera, który do tej pory nie miał żadnych zmartwień. Ponad to: Orc i jego ludzie próbują objąć władzę, wokół miasteczka wyrósł znikąd tajemniczy mur, z Coates Academy przyjechał Caine z "kolegami", a tajemnicza Ciemność próbuje pożreć dzieci. I aż trudno uwierzyć, że za to wszystko odpowiedzialny jest pięcioletni chłopiec...


O książce: Lekcja historii. Wszystko tak jak zawsze: gorąco, duszno, nauczyciel nudzi wojną secesyjną, a każdy robi cokolwiek, byle tylko nie zasnąć. I nagle wszystko się zmieniło. Wraz ze zniknięciem dorosłych - ład i porządek. Dzieciaki czując się wolne, robią co tylko chcą. Grają na konsolach przez cały dzień, obżerają się słodyczami, warzywa i owoce wyrzucają do śmieci. Kradną, uciekają, powodują bójki. Pragną władzy. Jednym słowem: chaos. A wraz z nim do serc młodych ludzi zakrada się niepokój. W jednej chwili wszyscy pojmują, że potrzebują przywódcy. Pech chciał, że stał się nim Sam Temple - młody surfer, z którego, jeszcze niedawno wszyscy szydzili. I choć nie ma na to najmniejszej ochoty, musi walczyć, by tego stanowiska nie objął okrutny Orc z lizusem Howardem czy niebezpieczny Caine z tajemniczą Dianą i  psychicznym Drake'iem. A przecież ma tylko niecałe 300 godzin...

Cała seria "GONE" nie jest lekką lekturą, choć z pewnością "Niepokój" jest najłatwiejszy. Postapokalityczny świat - ETAP (Ekstremalne Terytorium Alei Promieniotwórczej) - w którym muszą żyć bohaterowie historii, jest bardzo realistyczny pod względem życia codziennego. Większość dzieciaków w wieku 8-15 lat nie ma jeszcze świadomości, jakie mogą być konsekwencje ich czynów. I właśnie tego próbuje nauczyć autor serii - Michael Grant. Próbuje nauczyć, że istnieje coś takiego jak ciąg przyczynowo-skutkowy, a także, że każdy czyn ma swoje konsekwencje. A ponieważ przekazuje tę wiedzę w dość radykalny sposób, każdy, kto przeczytał jego książki, wiedzę na ten temat zdobył.

Gdyby możliwe było posiadanie mocy, opis wydarzeń zawartych w książce również odpowiadałby nam zachowaniu nastolatek w normalnym świecie. Z początku niepokój i respekt przed dzieciakami posiadającymi niezwykłe zdolności, a później bunty i bójki (choć te jeszcze nie mają miejsca w fazie pierwszej). Skąd to wiem? Wystarczy spojrzeć na nieco zamożniejsze dzieciaki (zarówno te, które się tym szczycą, jak i te, które tego nie chcą) i ludzi wokół nich (zazdrosne, pogardzające, jak i mające wszystko gdzieś). Według mnie sytuacja jest identyczna i doskonale opisana przez autora z dreszczykiem emocji.
Wbrew pozorom książka jest napisana naprawdę prostym językiem, który łatwo trafia do młodzieży. Ponadto - większość problemów jakie dotyka bohaterów, są bardziej realne niż może nam się to wydawać. Szkolne osiłki, pierwsze miłości, zdrady przyjaciół są prawdziwymi problemami młodych ludzi. Nie potrzeba nam więc tajemniczych stworzeń, niezwykłych zdolności i zmutowanych zwierząt, by stworzyć niesamowity thriller (choć te z pewnością nie przeszkadzają w takiej sytuacji).

Jeśli chodzi o rozwój akcji... Proszę się nie zrażać początkiem. Pierwsza połowa książki jest dość nudna i opisuje - no cóż - początki, więc (szczerze mówiąc) nijak można wprowadzić tam żwawą akcję. Jednak kiedy dotrzemy do momentu, w którym pojawia się Caine z Dianą i Drake'm, nie możemy się oderwać od książki, mimo, że tak tak naprawdę dopiero co się rozpoczyna.

Oczami Jenny: Celowo w recenzję wplatałam co rusz słowo "niepokój". Sama długo zastanawiałam się, dlaczego faza pierwsza w polskiej wersji jest właśnie "Niepokojem" - w oryginale książki są po prostu nazwane GONE, HUNGER, LIES, PLAGUE, FEAR, LIGHT. Z początku sądziłam, że wydawnictwo wybrało "pierwsze lepsze" słowo, bowiem za pierwszym razem tego "niepokoju" u dzieciaków nie widać. Kiedy jednak zagłębiamy się w opowieść (jak zrobiłam to ja, pisząc tę recenzję), zauważamy, że faktycznie - dzieciaki się boją, są pełne niepokoju i potrzebują kogoś, kto zapewni im bezpieczeństwo. Pech chciał, że padło na Sama, który chyba nie do końca sobie z wszystkim radzi... :)
Jestem przyjemnie zaskoczona i dumna z wydawnictwa Jaguar - lepszego tytułu na fazę pierwszą opowieści GONE nie mogli znaleźć.

Autor: Michael Grant
Tytuł: Faza pierwsza: Niepokój
Seria: GONE
Tłumacz: Jacek DrewnowskiLiczba stron: 528
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 23(?) września 2009

Polecam:
Wydawnictwo Jaguar
Forum GONE
GONE na facebooku