RSS
Facebook
Twitter

piątek, 4 stycznia 2013


"Will wyszedł spomiędzy drzew z łukiem w ręce, Podbiegł do Alyss i Ebony, nie wiedząc, którą uściskać najpierw. Padł więc przy nich na kolana i otoczył obie ramionami.
Obydwie wydawały się dość zadowolone z rozwoju wypadków. Jedna nawet polizała go po ręce. Niewiele widział, bo łzy napłynęły mu do oczu, miał jednak nadzieję, że była to Ebony."

W jakich okolicznościach zginęli rodzice Willa? W jaki sposób kałamarz może pokonać sztylet? Jak dobrym aktorem potrafi być dyplomata? Czemu nie warto nosić szkiców przemów weselnych w sakiewce z materiałami łatwopalnymi? Czy najlepsza kucharka Królestwa Araluen jest w stanie poradzić sobie z trzeba złodziejami, którzy wtargnęli do jej domu? Czy Willowi dane będzie w końcu zatańczyć na weselu? Jak Halt dołączył do Korpusu Zwiadowców i czym przekonał do siebie Crowleya? Co dzieje się z konikami zwiadowców, gdy muszą skończyć swoją wierną służbę? I na czyim ślubie uroni się wiele łez szczęścia?
Na te i wiele innych pytań możecie znaleźć odpowiedzi w najnowszej i (ponoć) ostatniej części słynnej serii Zwiadowcy – w „Zaginionych historiach”.

Stało się. Według oficjalnych źródeł informacji to już koniec przygód Willa, Halta, Horace’a, Alyss, Evanlyn vel Cassandry, Wyrwija, Abelarda, Kickera i całej reszty bohaterów słynnej już serii Johna Flanagana. Od czterech lat Zwiadowcy towarzyszyli nam, pozwolili nam być świadkami wzlotów i upadków, uczyli jak się skradać,  tropić, wysuwać wnioski z ludzkich zachowań. Pokazywali czym jest prawdziwa przyjaźń, miłość, oddanie, wierność, odwaga. Rozśmieszali. Sprawiali, że łzy płynęły strumieniami. Zmuszali do myślenia. „Zaginione historie” pozwoliły nam po raz ostatni spotkać się z ulubionymi i barwnymi postaciami i się z nimi pożegnać. Dla wielu to jeden ze smutniejszych (jeśli nie najsmutniejszych) momentów wieku młodzieńczego. Dla mnie – wspaniałe zakończenie wspaniałej opowieści.

"Zaginione historie" to tak naprawdę kwintesencja wszystkich najlepszych cech całej serii w krótkiej, przyjemnej formie. Przede wszystkim - powrócili kochani przez wielu bohaterowie: Gilan, Jenny, Crowley, Arald czy Morgarath (ten ostatni akurat kochany nie był, ale ważne, że wrócił). Mieliśmy też okazję spotkać się kilkakrotnie z Haltem - tym nam bardziej znanym, jak i tym, którego spotkamy po raz pierwszy (np. zanim przystąpił do korpusu Zwiadowców).Nie raz możemy przeczytać również opowieści o Willu czy Alyss. Zdecydowanie mniej za to jest Horace'a, ale po tym, jak dał nam popalić w "Cesarzu Nihon-Ja", to nawet lepiej. W szczytowej formie był również flanaganowski humor. Podczas lektury co i raz wybuchałam głośnym śmiechem lub chociaż cichym chichotem, a prawie cała książka została podkreślona, by zaznaczyć co śmieszniejsze sytuacje - co już od dawna jest moim małym rytuałem, podczas czytania twórczości Flanagana.

Niesamowicie spodobało mi się to, że ostatnia (a raczej "ostatnia") część Zwiadowców nie jest typową książką, a zbiorem opowiadań. Nadaje to "Zaginionym historiom" lekkości, aurę odmienności od reszty serii, sprawia, że czyta się je o wiele lżej, szybciej i przyjemniej. Odpowiada na pytania i zakańcza wszystkie wątki. Daje okazję do pożegnania się z wszystkim ukochanymi bohaterami. Jest po prostu idealnym zakończeniem.


Na temat pozytywnych cech "Zaginionych historii" mogłabym rozpisywać się jeszcze długo, ale nie chodzi o to, by zdradzić wszystkie tajemnice, a wręcz przeciwnie - skusić was nimi do lektury. Bo po "Zaginione historie" zdecydowanie warto sięgnąć.

"Gdy [Crowley] zaczął pogwizdywać skoczną ludową melodię, Halt popatrzył z ukosa.
-Co robisz? [...]
-Mam dobry humor. [...]
-Zatem masz dobry humor. A dlaczego wydajesz ten piskliwy dźwięk?
-Gwiżdżę. Gwiżdżę sobie skoczną melodię.
-To nie jest gwizdanie. To pisk - odrzekł Halt.
Zwiadowca odwrócił się w siodle, by posłać rozmówcy pełne godności spojrzenie.
- Powinieneś wiedzieć, że moje gwizdanie jest przedmiotem licznych pochwał w hrabstwie Hogarth.
-Ponura to musi być kraina, w której ludzie uważają ten piskliwy skrzek za melodyjny."


Autor: John Flanagan
Tytuł: Zaginione historie
Seria: Zwiadowcy
Tłumacz: Jacek Drewnowski
Liczba stron: 511
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 27 czerwca 2012

"Zaginione historie" dostałam dzięki uprzejmości Entego Admina od Wydawnictwa Jaguar. Ślicznie dziękuję :)

23 komentarze:

  1. Wiele razy natrafiałam na tą serię, czy to w księgarni, czy szperając w internecie, ale nigdy nie chciało mi się za nia brać, może dlatego, że tak wiele miałabym do nadrobienia. Ale może kiedyś skuszę się na pkaiet, bo wiele pozytywów o serii słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. seria mi obca
    znam ją jedynie dzięki recenzjom
    póki co nie planuję lektury

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie jakoś nie zainteresowała ta seria. A obiła mi się o uszy kilka razy, ale nawet nie wiem gdzie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam całą serię, "Zaginione historie" też są wspaniałe, szczególnie ostatnie opowiadania ^^ Gdzieś słyszałam, że Flanagan napisze jednak jeszcze jedną część- mam wielką nadzieję, że to prawda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też to widziałam :). Flanagan ma zamiar kontynuować Zwiadowców, po zakończeniu pisania Brotherband, co ma chyba nastąpić w tym roku O.o. Ale jak się dowiedziałam, o czym ma być 12 Zwiadowców, doszłam do wniosku, że autor nie musi się tak śpieszyć z tym pisaniem xD.

      Usuń
  5. Mam w planach tę serię (chociaż raczej tych dalszych planach) ;) Lubię czasem sięgnąć po książki przeznaczone niby dla młodszego czytelnika, zdarzają się wśród nich pozycje będące dobrą rozrywką również dla nieco starszych. Mam nadzieję, że ten cykl mnie nie zawiedzie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O dawna chcę przeczytać serię, ale jakoś mi z nią nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, przyznaję, że jeszcze nie czytałam żadnej części, ale ale jedna już do mnie wędruje także nie jest źle.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooooo! <3 Super! "Ruiny Gorlanu"?

      Usuń
    2. Tak;D Podobno zaczyna się czytać od pierwszej części, takie plotki na mieście chodzą.;D

      Usuń
    3. Serio? No pacz, a ja zawsze od ostatniej zaczynam :D.

      A tak serio - wiesz, są ludzie i są parapety, którzy zaczynają od środka, bo nie chciało im się sprawdzać czy są wcześniejsze części. (Uprzedzając twoje pytanie - nie, nie jesteś parapetem xD. Chciałam się po prostu upewnić ;) )

      Usuń
    4. Ja jestem przecież karniszem! xD

      Usuń
    5. Whu thu fu? Karniszem? xD

      Usuń
    6. Kwestia sporna, mój brat tak mówi, ponieważ nie kwalifikuje się ani do parapetów, ani klamek, a tym bardziej do ludzi. ;D

      Usuń
    7. Aha xD. Fajnego masz brata ^^.

      Usuń
    8. Hm... polemizowałabym.

      Usuń
  8. Świetna recenzja, lepiej bym tego nie ujął. Gdy skończyłem czytać "Zaginione historie" było mi smutno, smutno, bo "Zwiadowcy" przez ostatnie lata dzielnie mi "towarzyszyli" i ciężko było mi się z nimi rozstać. Świetna seria, która zapewniła mi wiele rozrywki. ;) Hej, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zastanawiam się nad sięgnięciem po tę serię. Może kiedyś...

    Zapraszam na konkurs!
    Do wygrania hit ostatnich tygodni: książka "Ostatnia spowiedź" :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam jeszcze tego autora, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wreszcie to zmienić :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Ajj.. nie wiem na którym tomie nawet skończyłam xd ale będe musiała odnowić sobie serię i przeczytać wszystkie częsci :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem czy to prawda, ale słyszałam , ze nasz kochany Autor ma napisać jeszcze jedną część Zwiadowcow :> niby po skończeniu trylogii o tych Skandianach ( przepraszam , nie pamietam tytułu) :)) więc ja liczę, ze jeest to prawda.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ci którzy się wahają sięgnąć po tą książkę a lubią w miarę fantastykę i czasy rycerzy już dawno powinni ją zakupić. Każdą przeczytałem 2 razy i nie żałuję zapewne i za 3 raz też się zabiorę seria fantastyczna wciąga niezmiernie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam narazie dwie pierwsze części: Ruiny Gorlanu i Płonący most. Muszę to nadrobić w wakacje, bo w naszej szkolnej biblitece nie ma Zwiadowców, a do publicznej biblioteki podczas roku szkolnego nie chodzę ;)

    OdpowiedzUsuń