RSS
Facebook
Twitter

środa, 21 grudnia 2011

Wolfgang Hohlbein - Saga Asgard - Thor

Wolfgang Hohlbein jest jednym z najsłynniejszych pisarzy niemieckich, który nie bez powodu został nazwanye królem literatury fantasy. Ponad 250 wydanych książek (stan z sierpnia 2004) z gatunku fantasy, science fiction, horror i historycznych , ponad 37 milionów sprzedanych egzemplarzy, przetłumaczone na niemal 40 języków. Niegdyś pracownik administracji przemysłowej, od 1983r. zawodowy pisarz, który opisał losy m.in. Indiany Jonesa, Maga z Salem („Der Hexer von Salem”) czy bohaterów Legend Camelotu. Nagrodzony przez wydawnictwo Ueberreuter za  fantastyczną bajkę „Märchenmond”. Mąż i ojciec znanych pisarek – Haike, z którą napisał parę książek, i Rebecci Hohlbein. „Saga Asgard” luźno oparta na mitologii nordyckiej jest jednym z jego nowych projektów.

Według legend Midgard jest jednym z dziewięciu światów, krainą zamieszkaną przez ludzi, wewnątrz starożytnego Drzewa Świata Yggdrasil. Znajduje się ona na środku nieprzebytego oceanu, w którym żyje olbrzymi wąż morski Jormungand – potwór tak wielki, że jego zwoje otaczają cały świat, a on pożera swój własny ogon. Jest rajem na ziemi, gdzie każdy może zacząć od początku, bez względu na swoją przeszłość. Jest ideą i nadzieją na lepsze jutro. W rzeczywistości Midgard jest małą osadą w dolinie pośród gór, w której mieści się nie więcej niż 300 ludzi, gdzie w jednej z chatek mieszka kowal z żoną i dwójką dzieci. Kowal o dość nietypowym imieniu, jakim jest Thor. Mężczyzna do niedawna jednak nie miał imienia. Obudził się w wysokich górach podczas burzy śnieżnej, nie wiedząc kim jest, kim był i co go czeka w życiu. A przecież przyszłość boga zawsze zapowiada się nader interesująco…

Książki można porównać do trzech rodzajów spotkań towarzyskich. Te jednotomowe historie (np. „Proroctwo kamieni" Flavii Bujor) są jak przypadkowe spotkania na mieście ze starymi znajomymi ze szkoły. Bawiliśmy się świetnie,  wiele się dowiedzieliśmy, będzie o czym później rozmawiać z przyjaciółmi i na długo tego nie zapomnimy, ale szybko tego się nie powtórzy, jeśli w ogóle.
Serie czy sagi (np. „Kroniki rodu Kane” R.Riordana, „Dom nocy” P.C i K. Cast czy „Jutro” J.Mardena) są niczym cotygodniowe imprezy w klubach z przyjaciółmi. Weszło nam to już w krew, stało się częścią naszego harmonogramu, nie możemy się doczekać, kiedy znów będziemy mogli się zabawić i nie potrafimy sobie wyobrazić, że kiedyś mogą się skończyć.
Książki, które nieco przerażają swoją obszernością, tzw. „cegły”, („Hyperversum” C.Randall) mają w sobie coś tych ogromnych imprez, które są 1-2 razy w roku, np. sylwester. Okazja do wzięcia udziału w czymś takim zdarza się niezbyt często, impreza trwa długo, a gdy się skończy czujemy się syci i w pełni usatysfakcjonowani. I właśnie do tych ostatnich należy „Thor”.

Cała recenzja na

-------------------------------------------
Ze względu na to, że do gwiazdki raczej już nic nie napiszę, chciałabym wam wszystkich, drodzy czytelnicy, życzyć dobrych wesołych świąt, dobrego karpia, smacznych makiełek i wielu prezentów - oczywiście książek.
Wesołych Świąt!

0 komentarze:

Prześlij komentarz