RSS
Facebook
Twitter

wtorek, 20 marca 2012

Dozwolone od lat osiemnastu...


WSCHODZĄCY KSIĘŻYC
Melborne - stolica Australii - nigdy nie było spojonym miastem. Chodzące po ulicach wampiry, wilkołaki, zombie i zmiennokształtni to nic nowego. Tak samo kluby nocne dla paranormalnych. Ale żeby tak bezczelnie w środku nocy napadać na klub dla ludzi? Albo stać nago przed drzwiami mieszkania? Albo porywać ni z tego ni z owego brata? Riley Janson ma ostatnimi czasy pełne ręce roboty. Rhoan znika bez śladu, śmierdzący Gautier cały czas jej się czepia, Jack wciąż przypomina jej o wolnym stanowisku strażnika, Talon i Misha coś przed nią ukrywają, a Quinn... No cóż - Quinn musi jak najszybciej znaleźć jakieś ubranie i dowiedzieć się, czemu ktoś go pozbawił wspomnień z kilku ostatnich dni. Na domiar złego ktoś poluje także na samą Riley, by ją zabić. Albo, co gorsze, wykorzystać!

CAŁUJĄC GRZECH
Świat Riley Jenson tętni pożądaniem i niebezpieczeństwem. I kiedy budzi się naga i cała we krwi w nieznanym miejscu, jedyne co wie, to że musi uciekać. Nie pamięta ostatniego tygodnia, nie wie gdzie jest i co się z nią działo, ani co najważniejsze, kto jej to zrobił. Uciekając uwalnia przetrzymywanego w laboratorium Kade’a – jednego z najseksowniejszych zmiennokształtnych jakiego widziała. Sekret krwi płynącej w jej żyłach powoduje, że zostaje ponownie wplątana w śledztwo Departamentu Innych Ras. Otoczona jest przez kochanków, z których każdy ma wobec niej jakieś zamiary, nie zawsze miłosne. Wrogów ciężko odróżnić od przyjaciół i Riley czuje, że nie uniknie kłopotów.*

Nigdy nie przepadałam za książkami z gatunku paranormal romance. Wszystkie z reguły są takie same i kończą się tak samo. Ja natomiast lubię przygodę i różnorodność, oryginalność i nieprzewidywalność. Nic więc dziwnego, że stojąc przed wyborem: mało znane fantasy czy hiper popularny romans paranormalny, zawsze wybieram to pierwsze. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy doszłam do wniosku... Że Zew Nocy nie jest taki zły. A czemu wcześniej uznałam, że jest "taki zły"? No cóż...

Obecnie mam lat naście. I to takie naście, że gorsze być nie może. Istnieje bowiem taki stereotyp, że "piętnastki" i "szesnastki" to nie robią nic innego, tylko obściskują się w ubikacjach. Nie twierdzę, że tak nie jest (nastoletnie ciąże - yey!), ale jest i taka grupa młodych ludzi, co to nawet się nie całowała. I właśnie ta grupa młodych ludzi (a właściwie ta, którą też jakoś szczególnie nie ciągnie do doznań erotycznych), szalenie ubolewa nad częścią kryminalnodetektywistycznoposzukiwawczą**. Pomysł na całą historię był bardzo dobry - wielopiętrowa intryga, afery genetyczne, porwania, sztuczne zapładnianie, tworzenie niezniszczalnych hybryd. Jak dla mnie wystarczyłoby nieco dopracować tę całą aferę i lekko doprawić to wszystko jakimś wątkiem miłosnym, a serię pokochałabym na miejscu.
Na szczęście (lub nieszczęście) "Zew nocy" jest przeznaczony dla czytelników dorosłych, więc moje zdanie się w tej kwestii właściwie się nie liczy.

Jeśli chodzi o bohaterów... Jedną z najbardziej irytujących postaci, zaraz po Gautierze (który był na wskroś zły, grr..., ale taki był chyba zamiar, więc wybaczam), był...a Riley. Ta na pół wampirzyca na pół wilkołaczka przypomina mi te wszystkie boChaterki z opowiadań aŁtoreczek, które można czytać na różnego rodzaju analizatorniach***. Na przykład - w jednym momencie mówi, że nie chce być strażnikiem, bo nienawidzi zabijać i nie wie, jak do tego zdolny jest jej brat, a w drugim zabija trzy wampiry obcasem buta jak zawodowy zabójca! Albo - przez cały "Wschodzący księżyc" przekonywała wszystkich dookoła, że ona dzieci mieć nie chce, a później w drugiej części Zewu Nocy mówi, że w sumie to nie taki głupi pomysł założyć tę rodzinę...
Z kolei osobą, którą pokochałam od pierwszego przeczytania był Liander. Gdybym miała opisać idealnego faceta dla mnie to w wielu przypadkach, byłby on bardzo podobny to opisu Liandera. Ten czuły i kochający mężczyzna jest jednocześnie silny i męski, w dodatku zraniony przez nieodwzajemnioną miłość. Aż szkoda, że nie istnieje i marnuje się u boku Rhoana...

Napisany lekkim i przyjemnym językiem Zew Nocy autorstwa Keri Arthur, jest książką dobrą - dla czytelników +18 lubujących się w romansach. Ciekawy pomysł na fabułę i ciekawi i sympatyczni bohaterowie, których na szczęście jest więcej niż tych irytujących, sprawiają, że i reszta czytelników jest w stanie przeczytać książki z przyjemnością, jeśli nie będzie się wymagało od nich za dużo. Osobiście z sympatii do Liandera, afery biologiczne i z czystej ciekawości, z chęcią sięgnę po kolejne części Zewu Nocy, choć sceny erotyczne są zdecydowanie nie w moim huście


*Opis pochodzi z oficjalnej strony Instytutu Wydawniczego ERICA
** czy coś w ten deseń
***np. NAKWa

Autor: Keri Arthur
Tytuł: Wschodzący księżyc
           Całując grzech
Seria: Zew nocy
Tłumacz: Kinga Składanowska
Liczba stron: 439(WK), 440 (CG)
Wydawnictwo: ERICA Instytut Wydawniczy
Data wydania: 9 marca 2011(WK), 15 czerwca 2011 (CG)

Książki Keri Arthur dostałam dzięki uprzejmości pani Kawałkowskiej z Erici. Dziękuję ślicznie ;).

---------------------------------------
Param, param! Mam kilka ogłoszeń.
Zacznijmy od tego, że pod koniec kwietnia będę świętować podwójne urodziny - bloga i swoje własne. Postanowiłam więc mały konkursik z tej okazji. Problem polega na tym, że nie wiem co mogłoby być nagrodą, więc chciałabym was poprosić, byście głosowali w ankiecie na początku bloga.

Drugie ogłoszenie to takie, że wkrótce powinna pojawić się nowa strona, na którą rzucę książki, które z chęcią wymienię (w ostateczności sprzedam), więc warto być czujnym ;).
W kolejnym, trzecim, chciałabym poinformować, że wkrótce będę miała testy gimnazjalne, a nauczyciele ostatnimi czasy codziennie zapowiadają nam sprawdziany, więc częstotliwość dodawania nowych postów będzie jeszcze mniejsza (choć i tak już jest na dość marnym poziomie).
I na koniec, jakby miał ktoś ochotę, to na Pingerze znajduje się prolog do czegoś (nie wiem jeszcze czego). Jeśli ma ktoś wolną chwilkę albo jeśli jest ciekawy mojej innej twórczości to zapraszam do czytania. Opinie na temat prologu mile widziane ;).

8 komentarzy:

  1. Nie znoszę tej serii -.- To dla mnie niestety jedynie tani pornol, ale z drugiej strony tyle osób wychwala, że już sama nie wiem, co ze mną jest nie tak :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza część była w miarę, drugą boję się skończyć... Masakra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam trzecią i czwartą. Nie myślałam, że cokolwiek będzie jeszcze w stanie mnie zaskoczyć, a tu niespodzianka! Keri jest niesamowita...

      Usuń
  3. A ja dla odmiany polubiłam tę serię i to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo, iż nie mam osiemnastu lat to bardzo chcę przeczytać tę serię. :D Słyszałam już kilka ciekawych i pozytywnych opinii na temat tego cyklu co tylko podsyciło moją ciekawość. Lubię takie klimaty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Seria jest dla mnie średnia. Irytuje mnie, że sceny erotyczne są wciskane tam gdzie nie potrzeba. Pierwsza część bardziej mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tirindeth: No właśnie też się zaczęłam zastanawiać co ze mną nie tak, bo wszyscy wokół wychwalają pod niebiosa, a mnie seria tak średnio podoba.

    Nadeine, Bezimienna: Taaak... Pierwsze część z pewnością była lepsza od drugiej A sceny erotyczne potwornie irytują.

    Ola123: W takim razie życzę, żeby i tobie się spodobała :).

    AnnieK: Gusta i guściki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tak, jak Tirindeth. Książek nie przeczytam, mimo wielu pozytywnych recenzji, szkoda mi czasu.

    OdpowiedzUsuń